Neonowy blask przeszłości

Neon nie tylko informował, ale też zdobił, nadawał niepowtarzalną atmosferę nocnej odsłonie miasta.

Na początku była ciemność. Panowała w miastach niepodzielnie, rozświetlana jedynie blaskiem świec z okolicznych domów albo pochodniami. Z czasem pojawiły się latarnie uliczne, początkowo gazowe, a później elektryczne.
Ale nie tylko one oświetlały ulice i budynki nocą.

Zanim oślepiły nas ledowe, migające światła reklam miasto zdobiły neony.
Były informacją, reklamą i ozdobą.

 

 

Prosto z Paryża

Neon to wynalazek francuski. To jarzeniowa lampa w formie szklanej rurki, wypełnionej gazem. Niejaki George Claude w 1910 roku zaprezentował go w Grand Palais, a tuż przed I wojną światową pierwszy neon zdobił zakład fryzjerski na Polach Elizejskich.

W Polsce ten rodzaj reklamy zaistniał w okresie międzywojennym.
W Poznaniu pierwszy neon pojawił się na budynku dzisiejszej Arkadii, przy Placu Wolności. Miał on reklamować lwowską wytwórnię wódek Józefa Adama Baczewskiego oraz fabrykę żarówek Osram. Legenda głosi, że Poznaniaków bardzo rozbawił ten neonowy debiut. Można było bowiem przeczytać: JA BACZEWSKI/OSRAM/LAMPE. Jednak nie zachowało się żadne zdjęcie realizacji.

 

 

Neonowy boom

Prawdziwy neonowy zawrót głowy to lata 60. XX wieku i kolejne dziesięciolecie.
Każdy, nawet najmniejszy, zakład czy sklep miał ambicje posiadać świetlny napis. Zanim jednak go wykonano, firma musiała uzyskać akceptację projektu i pozwolenie z urzędu miasta. Chodziło o to, by reklama nie zaśmiecała miasta, nie przytłaczała przestrzeni w której się znajdzie. (Gdzie te czasy reklamowego ładu? – chciałoby się powiedzieć).
Swoje reklamy posiadały: Modena, Moda Polska, Społem, Centra Akumulatory, kino Rialto, kino Wilda i wiele innych firm i zakładów produkcyjnych, jak również hoteli i sklepów. Wpisywały się one w krajobraz poznańskich ulic.

 

 

Informacja i dekoracja

Spełniały dwie funkcje. Jedne były napisami informacyjno – reklamowymi, inne – neonowymi dekoracjami, nowym estetycznym elementem miejskiego pejzażu, formą sztuki miejskiej. Wiele z nich pozostało w pamięci Poznaniaków i z sentymentem wspominają na przykład Białą Damę (zaproszenie do Kórnika), kultowego Indianina – reklamę kina Bałtyk czy reklamę Zoo na ul. Głogowskiej.

 

 

Twórca nieznany

Neony z lat 60. cechowała piękna linia, płynność i lekkość. Ale choć wiele z neonowych realizacji to prawdziwe dzieła sztuki próżno czasem szukać ich twórców. Traktowali oni bowiem swoją pracę bardziej jak rzemiosło, nie prezentowali neonów w portfolio, nie chwalili się nimi. A przecież powstawały dzieła atrakcyjne graficznie, wizualnie. Jednym z niewielu znanych z nazwiska jest Zbigniew Kaja.

Z końcem lat 80. neony zaczęły tracić na popularności i powoli zanikać. Nie powstawały nowe, o stare przestawano dbać i z czasem demontowano.

 

Nostalgia

W 2015 roku w poznańskim Muzeum Narodowym miała miejsce wystawa „Nocny Poznań w blasku neonów”, która prezentowała historię poznańskich neonów, przypominając najsłynniejsze realizacje. Pokazano trzydzieści neonów, dokumentację, można też było zapoznać się z warsztatem neonowym.

 

 

Nowe neony

Wystawa przypomniała o tej formie reklamy, informacji o firmie, miejscu.
W ostatnich latach pojawiło się kilka nowych neonów. Zdobią one Wyższą Szkołę Bankową, domy studenckie Zbyszko i Jagienka, lodziarnia Kolorowa, budynek Piekary 19, Kolejka Dziecięca Maltanka, a także liczne kawiarnie, by wymienić Cocorico, Pod Nosem, Cyryl, Pies Andaluzyjski. I być może niebawem pojawią się kolejne.

 

 

fot. facebook.com/pg/NeonyPoznania, cyryl.poznan.pl